Pewex
Kolejny dzien - kolejne przygody. Joanna postanowila kupic nowe spodnie. Okazalo sie, ze ma w reku kilkanascie dolarów. Ryszard przyszedl do niej w poludnie i tym razem bez pieska wyruszyli w kierunku najwiekszego sklepu z zagranicznymi produktami nazywanego Pewexem.
Dla dzisiejszego piechura bylby to wyczerpujacy spacer, ale dla mlodych, wypoczetych i silnych ludzi przejscie kilku kilometrów nie sprawialo zadnego klopotu. Przy okazji przygladali sie leniwemu, letniemu zyciu miasta, przejezdzajacym tramwajom, autobusom, samochodom. Raz po raz chwytali swoje dlonie, raz po raz obejmowali sie.
W koncu dotarli do sklepu mieszczacego sie przy bramie wjazdowej do poznanskich targów. Przed sklepem zaczepili ich nielegalni sprzedawcy dewiz i bonów dolarowych nazywani cinkciarzami. Joanna nie potrzebowala takiej uslugi i dlatego oboje grzecznie i spokojnie omineli tych panów.
Pewex byl innym swiatem, byl miejscem gdzie mlodzi ludzie mogli nasycic oczy kolorowym wymiarem kapitalizmu. Wszelkie przedmioty tam kupowane byly drogie, ale kazdy tam wchodzacy klient chcialby urwac chociaz kawaleczek tego luksusu kupujac spodnie, bluzke, alkohol, albo tylko balonowa gume do zucia marki Donald z kolorowym, sliskim papierkiem z podobizna jakiegos sportowego samochodu. . .
Joanna podeszla do ekspedientki, podala swoje wymiary i dostala do reki wspaniale, granatowe dzinsy. Ryszard obserwowal to z wielkim podziwem, bo dotychczas nie wchodzil do takiego sklepu. Dziewczyna wziela spodnie i weszla do kabiny w celu ich przymierzenia. Cos tam dlugo manewrowala. W sklepie znajdowala sie spora liczba starszych pan, które przegladaly i przebieraly bluzeczki oraz rózne bibeloty. Nagle zza kotary Ryszard uslyszal:
- Chodz tutaj, pomóz mi.
- Do kabiny? - zapytal.
- No tak, przeciez mówie, no prosze - powtórzyla prawie blagalnie. Ryszard poslusznie wszedl do jasnej kabiny, zaslonietej biala kotara. Zobaczyl Joasie, która miala jakis problem z dopieciem rozporka, a w nim miedzianego, sztywnego zamka blyskawicznego. Wygladalo na to, ze spodnie byly za waskie lub zamek zacinal sie. Wobec tego chwycil mocno dziewczyne w pasie i trzymajac z tylu próbowal dopiac zamek.
- Och - jeknela Joanna.
- Bolalo? - zapytal Ryszard.
- Nie, moze troche za ciasno to tu wchodzi - odpowiedziala.
- Skandal! Skandal ! Co tam sie wyrabia! - wrzasnela chrypliwym glosem starsza, wysuszona pani.
Bezczelnie odslonila kotare i zobaczyla w tym momencie dziewczyne w majtkach, ze zsunietymi do polowy ud spodniami i stojacego za nia, obejmujacego ja w pól czerwonego na twarzy chlopaka.
- No cos takiego! Smarkacze! W miejscu publicznym! Dziwka! - wrzeszczala staruszka.
- Stara pani, co sie pani tak wydziera? Zazdrosci czy co? - odpalila Joanna, która w tym momencie wciagnela na siebie stare spodnie. Po chwili podeszla do lady i poprosila o inna pare.
Staruszka wraz z kolezankami, groznie wymachujac laska, opuscila sklep. Ekspedientki nie byly zadowolone, bo wyszly ich stale dobre klientki. Zaczely wiec nieprzyjaznie mruczec. Niczym nie zrazona dziewczyna poprosila o druga pare dzinsów, które okazaly sie byc dobre, a przy placeniu, na kasliwa uwage ekspedientki dotyczaca zlego zachowania odpowiedziala, ze jej pieniadze sa tak samo dobre jak tych starych bab. Ryszard zdumiony zaniemówil. Niczym nie zrazona, wkurzona Joanna zaplacila 17 dolarów, chwycila paczuszke z napisem Pewex, druga reka objela Ryszarda i dala mu buziaka w policzek. Oszolomiony wyszedl ze sklepu zataczajac sie jak pijany. Ten spokojny chlopiec dotychczas nie mial podobnych doswiadczen i nigdy nie osmielil sie dyskutowac z doroslymi. To wszystko bylo dziwne.
Es wurden noch keine Bewertungen abgegeben. Schreiben Sie die erste Bewertung zu "Gorace lato i mrozna zima" und helfen Sie damit anderen bei der Kaufentscheidung.